,,Uzależnienie od biegania” – często mówimy w ten sposób o swojej biegowej pasji. Robimy to z przymrużeniem oka, ale musisz wiedzieć, że prawdziwe, złe uzależnienie od biegania naprawdę istnieje… Istnieje i szkodzi wielu osobom. Co je powoduje oraz najważniejsze – jak rozpoznać, że Twoje podejście do biegania skręciło w złą stronę? Przeczytaj!
Na początek wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. W psychologii nie ma pojęcia ,,pozytywnego uzależnienia”. Każde – czy to od alkoholu, czy od Internetu, czy od sportu, jest traktowane jako stan patologiczny.
Bieganie jest wspaniałe, a mówiąc o ,,pozytywnym uzależnieniu”, każdy wie co mamy na myśli. Sport daje szczęście, zdrowie, pomaga się odstresować oraz zachować sprawność na długie lata. Kochamy go i jest stałą częścią naszego stylu życia.
Problem pojawia się wtedy, gdy zaczyna w tym życiu dominować, a nie jesteś zawodowym sportowcem, więc nie MUSISZ biegać. No właśnie… nie musisz?
Badacze, którzy jako pierwsi na poważnie zajęli się problemem uzależnienia od sportu (problem dotyczy nie tylko biegaczy), zdefiniowali uzależnionych jako:
,,osoby, które wykazują psychologiczną i/lub fizjologiczną zależność od
regularnego biegania. U tych jednostek niezaspokojenie potrzeby biegania powoduje
symptomy odstawienia”
Te symptomy odstawienia to poczucie winy, zdenerwowanie, dyskomfort, lęk – na przykład przed pogorszeniem formy. Niby każdy wie, że jednorazowe opuszczenie treningu nie zrujnuje wypracowanych efektów, ale… właśnie na tym polega uzależnienie. Potrzeba jest silniejsza od wiedzy i logiki.
By uniknąć symptomów odstawienia, osoba uzależniona od biegania, robi wszystko żeby potrenować, bez względu na koszty. Może także ciągle myśleć o bieganiu, szczególnie jeśli na treningu nie wszystko poszło po jej myśli.
Przykładowo, uzależniony biegacz:
Symptomy uzależnienia zauważa także najbliższe otoczenie biegacza. Jeżeli rodzina mówi Ci, że ciągle za dużo ćwiczysz, a znajomi już nawet nie próbują zapraszać na spotkania w barze… Może coś jest nie tak?
Dla ścisłości – istnieje też tak zwane ,,wtórne uzależnienie od sportu”, powiązane zwykle z zaburzeniami odżywiania. Wtedy bieganie jest traktowane wyłącznie jako sposób na spalenie kalorii. My mówimy o uzależnieniu pierwotnym, ukierunkowanym czysto na bieganie.
Słyszałeś kiedyś o haju biegacza? Dokładnie – haju – specyficznym stanie kojarzonym powszechnie z zażywaniem środków psychoaktywnych. Podobnie czują się podczas treningu zapaleni biegacze, dający z siebie wszystko.
Haj biegacza rozumiemy jako wzrost poziomu endorfin w organizmie. ,,Hormony szczęścia” potrafią uratować zniszczony dzień, odegnać złe myśli oraz stres. Ta czysto fizjologiczna reakcja potrafi psychicznie uzależnić podobnie jak narkotyczny stan.
Kolejnym czynnikiem uzależniającym jest satysfakcja z poprawiania wyników. Ciągły postęp powoduje wzrost samooceny, motywuje do dalszego biegania i niekończącego się progresu.
To wszystko pozytywne aspekty biegania, prawda? Problem rodzi się wtedy, gdy bieganie staje się sposobem na ucieczkę od przykrej rzeczywistości. Jedyną przyjemnością, sposobem na zapomnienie o problemach codzienności, ostatnia rzeczą, która naprawdę daje Ci chęć do życia. Mechanizm uzależnienia od biegania nie różni się od tego kojarzonego z alkoholizmem – ,,ucieczką do kieliszka”.
Za sportowym uzależnieniem stoi samotność, codzienny stres, złe doświadczenia z dzieciństwa, obsesja na punkcie zdrowia czy sylwetki i wiele innych. Przyczyny zawsze indywidualnie diagnozuje psychoterapeuta.
Jakie miejsce w Twoim życiu zajmuje bieganie i… czy aby się nim nie stało? Jeżeli cokolwiek z symptomów uzależnienia od biegania pasuje do Ciebie, nie zwlekaj. Umów się na konsultację psychologiczną i podziel się swoimi spostrzeżeniami ze specjalistą.
Zrób to, zanim obsesyjne bieganie zniszczy Ci zdrowie fizyczne, psychiczne oraz wszystko, co dla Ciebie ważne. Pasja ma tylko dawać – nigdy odbierać.