Jak nie przytyć w święta? Proste i skuteczne metody

Niektórzy dbający o sylwetkę już od początku grudnia zaczynają się martwić tym, co zjedzą na Wigilii i jak to się odbije na ich sylwetce. Rodzinne spotkania, zapach pierniczków, gospodyni która napracowała się przygotowując pyszności… Jak nie przytyć w Święta, gdy cały świat sprzysięga się przeciwko Twojej diecie?! Przeczytaj i przestań się przejmować raz na zawsze.

Nie głódź się przed Świętami!

Przed Bożym Narodzeniem, jedni idą na paznokcie, drudzy po karpia, a trzeci gdziekolwiek, byle z daleka od lodówki. Efekt? W Święta jedzą tyle, ile tylko dadzą radę zmieścić. To normalne. Psychika i organizm są wyczerpane głodówką. Ona do niczego nie prowadzi – tylko generuje stres, a w okresie przedświątecznym często i tak mamy go za dużo.

Jak nie przytyć w Święta? Jedz normalnie. Nawet dzień przed Wigilią nie rezygnuj ze śniadania, obiadu i kolacji. Po Wigilii w trakcie której zjesz nieco więcej, z Twoja sylwetką nie stanie się nic złego. Przez następne dni po świątecznej uczcie, Twój apetyt będzie mniejszy. Do Sylwestra, ciało zdąży wyrównać nadwyżkę kaloryczną naturalnymi mechanizmami. Organizm nie ma żadnego interesu w dążeniu do zwiększenia wagi ponad normę!

Ciesz się chwilą…

…a nie tylko jedzeniem.

Boże Narodzenie nie sprowadza się do napychania żołądka. 

Ubierz choinkę. Obejrzyj film z całą rodziną. Zabierz rodziców na świąteczny targ – za ich czasów takich nie było. Rozmawiajcie, śmiejcie się, a stojący pomiędzy Wami talerz z ciastem niech będzie tylko dodatkiem – nie gwiazdą!

Wiesz, skąd biorą się problemy z tyciem w Święta? Stąd, że podczas nich nadmiernie skupiamy się na jedzeniu. Na tym, że jest pyszne, że za tydzień nie będzie, że mama się napracowała, a Święta przecież są od jedzenia. Otóż nie  – Święta są od tworzenia pięknych wspomnień. Potrawy to tylko dodatki uzupełniające magiczne chwile.

Ruch to zdrowie – także w Święta

Wielu biegaczy decyduje się zrobić w Święta krótkie roztrenowanie. Słusznie – warto poświęcić ten czas bliskim. Ci, którzy na co dzień nie ćwiczą, przecież nie zaczną tego robić w Święta – czas odpoczynku.

Nie oznacza to jednak, że Boże Narodzenie trzeba spędzić wyłącznie na kanapie!

Idź na spacer w zimowej aurze i podziwiaj dekoracje na osiedlu. Ulep bałwana z dziećmi, zorganizuj rodzinną bitwę na śnieżki, pojeździj na sankach jak za dawnych lat. Spalisz trochę kalorii, ale przede wszystkim, będziesz się świetnie bawił!

Nie gotuj jak dla pułku wojska

Na Świętach, jedzenia jest za dużo. Nie tylko w kontekście dbania o sylwetkę. W kontekście tego, by zapobiegać marnotrawstwu. Masz już dość, ale babcia naciska, byś zjadł jeszcze kawałek, bo się zmarnuje – kto nie przerabiał tego w dzieciństwie? Szkoda, by młodsze pokolenie też miało takie wspomnienia…

Pamiętaj, że nadmiar jedzenia można zamrozić, oddać do jadłodzielni w każdym większym mieście, podzielić się z sąsiadami i spakować bliskim do domu. 

Jak nie przytyć w Święta? Jako gospodarz, przede wszystkim, przy gotowaniu nie trać głowy. Myśl o tym, ile realnie zjecie tak, by dać radę wstać z kanapy. Gdy wcześniej oszacujesz możliwości Twoich gości w granicach rozsądku, podczas Świąt nie zmarnuje się ani jeden krokiet. 

Wybierasz się na Święta jako gość? Zrób miejsce w zamrażarce i weź ze sobą kilka styropianowych pojemników. Gdy gospodarz zacznie nalegać na jedzenie bo się zmarnuje, poproś o spakowanie Ci nadwyżki do domu. Wytrącisz mu z ręki koronny argument, a sobie oszczędzisz wysiłku w kuchni aż do Sylwestra.

Pij!

Pomiędzy posiłkami pij wodę, napoje zero i herbatę. Procesy trawienne wymagają nawodnienia. Pilnując go, unikniesz problemów gastrycznych oraz łatwiej zapanujesz nad apetytem. 

Jeśli za wszelką cenę nie chcesz rezygnować z alkoholu, wybierz wino wytrawne – ma najmniej kalorii spośród kolorowych trunków. W konsumpcji alkoholu stawiaj na jakość – nie na ilość. Święta nie są od jedzenia do rozpuku, ani od upijania się na umór!

Subtelne zmiany na świątecznym stole

Drobnymi zabiegami możesz sprawić, że Twoje Święta będą bardziej fit. Nawet tego nie odczujesz, a goście nie zauważą, że jest lżej niż zwykle!

• Ryby upiecz w piekarniku, zamiast smażyć. Chude ryby to dorsz, tilapia, mintaj i tuńczyk – może zaserwujesz je zamiast tradycyjnego karpia?
• Do pierogów użyj chudego twarogu z duszoną cebulą, zamiast tłustego sera i smażonej cebuli.
• Omastę do pierogów postaw w osobnej miseczce. Ten kto chce, poleje je sobie na własnym talerzu.
• Wymień coca-colę na coca-colę w wersji bez cukru. Smak jest praktycznie taki sam. Cukierniczkę wypełnij erytrytolem – godnym zamiennikiem cukru, który nie dostarcza kalorii.
• Używaj małych talerzy. Jedząc z takich, organizm szybciej rejestruje uczucie sytości.
• Pokrój ciasta na małe cząstki. Wtedy można wziąć różne i spróbować bez przejedzenia się dużymi kawałkami.

Jedz to, na co masz ochotę

Ni mniej, ni więcej. Osobiście, nie znamy ani jednego człowieka, który lubi wszystkie świąteczne potrawy. A jakoś tak się utarło, że w Święta trzeba zjeść wszystko. Nie ma, że boli. Podobno taka tradycja. Cóż… W Polsce mamy wiele niezbyt zdrowych tradycji.

Lubisz pierogi ruskie? Smacznego – jedz ile chcesz. Nie przepadasz za kluskami z makiem? Spróbuj trochę, pochwal gospodynię, a potem wróć do pierogów. Nie bój się odmawiać. Dorośli ludzie muszą prędzej czy później zrozumieć, że ich bliscy nie są maszynkami do pochłaniania potraw. Delikatnie podziękuj, uściskaj kucharkę, podziękuj jej za wysiłek pomagając przy sprzątaniu. 

Opcjonalnie, weź nielubiane danie do styropianowego Powiedz, że zjesz w domu. Na pewno da się z niego zrobić coś, co Ci zasmakuje!

Nie ma powodu, by zajadać się tym, na co nieszczególnie masz ochotę. Szczególnie, jeśli miałbyś to robić kosztem rezygnacji z ulubionych potraw z obawy o sylwetkę.

Nie odmawiaj sobie ulubionych dań. To na nie poświęć swoje kalorie. Zjesz więcej, niż planowałeś? W porządku – najważniejsze, że zjadłeś z przyjemnością. To tylko kilka dni w roku – kto wie, kiedy następny raz będziesz miał okazję nacieszyć się smakołykami.

Nie waż się

A skoro już doszliśmy do kwestii to kilka dni w roku…

Idziemy o zakład, że tak naprawdę nigdy nie utyłeś w Święta. Rok ma 365 dni. Niespełna tydzień błogiego lenistwa i sutego jedzenia to nikły procent. 

Sylwetki nie da się poprawić w tydzień, tak jak kilka dni nie jest w stanie jej zniszczyć. Po świętach po prostu wrócisz do standardowej diety, a wtedy wszystko się wyrówna. Nie ma się czym przejmować.

Ważenie się po kilku dniach sutego jedzenia, to jeden z najgłupszych zwyczajów, jakie wpoił nam świat oszalały na punkcie diety. Tak – najgłupszych, tak – oszalały. Wynieś wagę do piwnicy i zważ się najwcześniej w styczniu. Zrób to, gdy będziesz chciał dowiedzieć się ile ważysz, a nie ile przytyłeś w Święta. Bo nie przytyłeś, nawet całkowicie sobie folgując.

Wzrost wagi po kilku dniach jedzenia więcej niż zwykle, wynika z nagromadzenia treści jelitowej i wody. To nie jest tkanka tłuszczowa. Organizm nie działa w taki sposób, że dzisiaj zjadasz michę pierogów, a jutro na biodrze pojawia się dodatkowa poduszeczka. Tworzenie tkanki tłuszczowej to skomplikowany proces. Zanim realnie odłożysz pod skórą dodatkowy tłuszczyk, Święta zdążą się skończyć.

Jak nie przytyć w Święta? Nie głodzić się, nie jeść dla cudzej przyjemności, czerpać radość ze wspólnie spędzanego czasu – a nie tylko z jedzenia. Ludowa mądrość mówi, że jaka Wigilia, taki cały rok, ale chyba nie chciałbyś przez cały rok chodzić przejedzony po pachy? 

Przede wszystkim, nie waż się po Świętach. Po co? Żeby się denerwować na stojącą w brzuchu treść jelitową i nagromadzoną wodę? Daj spokój! To tylko kilka dni. Jeszcze przed Sylwestrem wszystko wróci do normy. Pomyśl, ile byś teraz ważył, gdybyś po wszystkich Świętach w życiu faktycznie tył!